Jak projektujemy domy i dlaczego tak? Jak projektuje się domy „szyte na miarę”?

O tym, jak projektujemy domy – nasze podejście

Chciałabym powiedzieć, że projektując domy, bardzo często kierujemy się wspólnymi zasadami. To nie jest tak, że mamy gdzieś wypisanych dziesięć punktów, które muszą znaleźć się w każdym budynku. Projektując od lat, pewne elementy po prostu przychodziły nam naturalnie. Zauważyłyśmy, że powtarzają się niemal w każdym naszym projekcie. Są takim stałym punktem — wiadomo, że się pojawią.

Żadne z nich nie jest mniej czy bardziej ważne, bo wszystkie te rzeczy są dla nas równie istotne, ale zacznę od jednej z nich — od wejścia do domu.

Wejście do budynku

Zawsze, kiedy projektujemy wejście do budynku, staramy się, żeby od razu po otwarciu drzwi pojawił się kontakt z ogrodem, z otoczeniem. Oczywiście — na początku widzimy hol, jakąś komunikację, ale kilka metrów dalej, już za tą strefą wejściową, zwykle znajduje się duże przeszklenie. Takie, które pozwala zobaczyć czy wręcz poczuć ogród, teren wokół domu.

Jeśli nie mamy możliwości uzyskania takiego widoku od razu po wejściu — bo np. część budynku, w której planujemy salon, znajduje się kawałek dalej i prowadzimy tam korytarz, to wzdłuż tego korytarza zawsze pojawi się linia okien. Zależy nam, żeby ten kontakt z otoczeniem był odczuwalny od samego początku.

Układ funkcjonalny

Kolejna rzecz, która pojawia się w każdym naszym projekcie domu, to logicznie przemyślany układ funkcjonalny. Staramy się w taki sposób zaprojektować zarówno bryłę domu, jak i jego wnętrze, żeby mieszkańcy z jednej strony mieli jak największy kontakt z ogrodem, z otaczającym środowiskiem, a z drugiej strony — żeby zachowana była prywatność i komfort.

Dlatego tak projektujemy pomieszczenia i ich układ, żeby otwarcia były skierowane w odpowiednie strony. Zdarza się, że część domu zamykamy pełnymi ścianami, czasem projektujemy dodatkowe ściany zewnętrzne, które przysłaniają widok do środka. Czasem ustawiamy okna pod takim kątem, żeby osoby z zewnątrz nie mogły zaglądać do wnętrza, a mieszkańcy nadal mieli piękny widok na zewnątrz.

Powiązanie z otoczeniem

Zawsze, kiedy zaczynamy projektować dom, analizujemy działkę i jej uwarunkowania: strony świata, światło, ukształtowanie terenu. Ale patrzymy też szerzej — na materiały występujące w okolicy, zieleń, architekturę sąsiedztwa. Zdarza się, że sięgamy też do kontekstu kulturowego — jeśli są w pobliżu budynki objęte ochroną konserwatorską, często do nich nawiązujemy.

Dzięki temu nasze domy dobrze wpisują się w otoczenie. Nie kontrastują z nim na siłę. Raczej współistnieją. Wydaje nam się, że takie podejście jest ciekawsze, bardziej szlachetne. Dom nie „krzyczy”, przez co nie znudzi się, lecz wtopi, a dzięki zastosowaniu naturalnych materiałów będzie starzał się harmonijnie razem z otoczeniem.

Jak zaczynamy projektować

Dla nas dom to nie jest zbiór pomieszczeń otoczonych ścianami z większymi czy mniejszymi oknami. Zawsze widzimy go jako zespół brył lub form, które wzajemnie na siebie oddziałują i które mają sens tylko razem.

Oczywiście, te bryły mogą być prostopadłościanami, ale nie muszą. Mogą być zaoblone, różnej wysokości, mogą się zazębiać, przenikać, rozsuwać. I właśnie te „pęknięcia” między bryłami często stają się miejscem na przeszklenia, na osie widokowe, które kierujemy na wybrane fragmenty ogrodu lub krajobrazu.

Bryły pozwalają nam też zamykać części domu, chronić je przed ulicą, a z drugiej strony — otwierać je na ogród. Dzięki takiemu podejściu możemy dokładnie kontrolować światło, prywatność, kierunki widokowe, relację z otoczeniem.

To są elementy, które w naszych projektach domów są zawsze. Żaden z nich nie jest mniej lub bardziej ważny — razem tworzą nasze podejście do projektowania. I choć każdy projekt jest inny, każda działka inna, każdy klient inny — te zasady pojawiają się zawsze.

Dzięki temu nasi klienci mogą być pewni, że niezależnie od ostatecznego kształtu budynku, te wartości — kontakt z otoczeniem, funkcjonalność, szacunek dla miejsca, światło, prywatność — znajdą się w ich domu.